Strona główna

piątek, 12 kwietnia 2013

8. Nienawidzę Cię.

- Jeśli odpowiem "Tak" to obiecasz mi coś?- zapytałam.
- Obiecuje co tylko chcesz?- widać było, że się stara.
- Że w naszym związku będzie szczerość, mówimy sobie o wszystkim?- boję się,  że nie przetrwamy, ale trzeba jakoś wytrzymać jeszcze tylko 1 miesiąc ( tak okazało się, ze kręcenie się skróciło)
- Obiecuje.
- Ok, to ja mówię... Tak, zostanę twoją żoną- wypuścił powietrze i włożył pierścionek na mój palec.
- Tak się cieszę- przytuliłam się do niego, ale tą romantyczną chwilę przerwał nam dzwonek do drzwi.
- Otworzę- powiedziałam i szłam do drzwi zostawiając Joe'go samego w salonie.
Otworzyłam drzwi i zobaczyła Harrego.
- Cześć, przyniosłem śniadanie. Kawa z mlekiem i pączek.
- Cześć Harry. Proszę wejdź.
- Co ty taka szczęśliwa hmm?
- Zobacz- powiedziałam i pokazałam Harry'emu pierścionek.
- Okejjj, kto jest tym szczęśliwym facetem?- widać było, że Harry udawał, że się cieszy.- JOE!!!!- krzyknął
Obróciłam się i zobaczyłam mojego chłopaka  narzeczonego.
- Witaj... Harry?- zapytał Joe
- Tak, Nazywam się Harry Styles.- odpowiedział.
- Harry wejdź- zaproponowałam mu, ale pokręcił tylko przecząco głową i wycofał się.
Po 5 minutach dostałam sms-a:
" Przepraszam, nie pogratulowałem. Szczęścia, miłości i żeby powiedział Ci prawdę Harry xoxo"
" Jaką prawdę, Harry? Gabbi xoxooxoox"
" Niech Ci lepiej sam powie. Jesteś dla mnie jak siostra. Będę zawsze obok ciebie, nie ważne co się stannie. Kocham Cię Gabi. Harry :)"
" Ja ciebie też kocham jak starszego brata. Gabi ;***"
Do samego wieczora zastanawiałam się, o co chodziło Harry'emu, że niby jaką prawdę.
* Miesiąc później*
Joe się do mnie wprowadził, ale przez ten czas co go nie było Harry ciągle ze mną spędzał czas. Próbowałam go wypytać o co mu chodzi, lecz na marne. Z Em nie mam kontaktu nie wiem czemu, odkąd wyjechała z Niall'em do Irlandii. Raz na jakiś czas wyśle "U mnie wszystko dobrze. Kocham. Em xxx"
No, ale dobra wróćmy do rzeczywistości.
- Joee!! - krzyknęłam- Kochanie!! Jesteś w domu?- chodziłam po całym domu i go szukałam.
- Tak, jestem czekaj w salonie- jak kazał tak też poszłam.
Usiadłam na fotelu i czekałam. Dziś nabrałam w sobie dużo siły i postanowiłam zapytać się Joe'go o prawdę.
- O jesteś już.- powiedziałam kiedy Joe usiadł na kanapie.
- Coś się stało?- zapytał zaniepokojony.
-Tak. Joe pamiętasz co sobie obiecaliśmy?
- Tak, Gabi co się dzieje?
- Więc pewna osoba powiedziała mi " Mam nadzieję, że powie Ci prawdę" Powiesz mi o co chodzi.- bałam się, strasznie się bałam odpowiedzi no, ale muszę ją znać.
- Gabi to nie tak jak myślisz no, bo ja...- nie dokończył, bo mu przerwałam.
- Co ty proszę powiedz..
- Dobrze powiem Ci, ale mi nie przerywaj. Jak byłem w Ameryce to dzień po tym jak nakrzyczałaś na An. Zdradziłem Cię z Miley.- powiedział chyba na jednym tchu.
Co on zrobił?! Że co?! Zdradził mnie, nie to nie może być prawda. Uszczypnęłam się, ale nie obudziłam czyli to prawda.
- Gabi powiedz coś proszę- czułam jak łzy napływają mi do oczu. Co czułam? Każdy może się domyślić co czułam. Pustkę, zazdrość.? Niee czułam się jeszcze gorzej.
- Gabi proszę powiedz coś, nie milcz- Joe zaczynał płakać
- Co mam Ci powiedzieć!! Co no powiedz- krzyczałam, chciałam wyrzucić z siebie te emocje- Że co byłeś ze mną, a w Ameryce spotykałeś się z Miley. Wiedziałam, że coś jest nie tak, czułam, jak wtedy powiedziałeś, że na żywo jest jeszcze ładniejsza. Ja głupia czekałam na ciebie tutaj w domu. I co myślałeś, że  tak można.?
- Gabi ja nie chciałem, ja cię bardzo przepraszam.
- Wiesz gdzie mam twoje przepraszam. Wolisz chyba nie wiedzieć- krzyczałam.
Wstałam i poszłam do "naszej" sypialni. Sięgnęłam walizkę i zaczęłam wrzucać jego rzeczy do niej.
- Co ty robisz?- usłyszałam ten głos, na który kiedyś uginały mi się nogi.
- Co ja robię?! Ty się jeszcze pytasz? - powiedziałam z ironią w głosie.
- Gabi przepraszam, ja wtedy myślałem, że ty mnie już nie kochasz- tłumaczył się.
- Ja cię nie kocham? Jakbym Cię nie kochała to tak samo zdradziłabym Cię z pierwszym lepszym chłopakiem- stanęłam naprzeciwko niego.- Obiecywałeś, że damy radę, że nasz kontakt będzie taki sam tylko widzisz ja dotrzymałam słowa.
Zeszłam na dół z walizką i wyrzuciłam ją na dwór.
- Do widzenia Joe na zawsze.- nie mogłam na niego patrzeć. Kochałam go, a on tak po prostu mnie zdradził.
- Powiedz, te dwa słowa, które zapamiętam do końca życia- stał naprzeciwko mnie. Spojrzałam mu w oczy.
- Chcesz naprawdę je usłyszeć?- zapytałam, żeby nie miał do mnie pretensji.
- Tak, chcę usłyszeć- sam tego chciał.
- Nienawidzę Cię, a powiem ci nawet jeszcze trzy Brzydzę się tobą. Mam nadzieję, że je też zapamiętasz do końca życia.
- Będę walczył o Ciebie.- odpowiedział i wyszedł.
Zamknęłam drzwi i sunęłam się po nich. Spojrzałam na prawą rękę. Widniał na niej pierścionek. Ściągnęłam go z palca, otworzyłam okno i wyrzuciłam daleko przed siebie.
* 2 godziny później*
Siedziałam na kanapie. Już nikt mnie nie kocha.  Zostałam sama, postawiłam pożegnać się z przyjaciółmi.
Napisałam do Liam'a:
" Nie mam nikogo. Proszę powiedz im wszystkim, że mnie nie ma dopiero po północy. Nie wiem czy wyjadę, czy zabiję się. Wiem tylko, że w mojej pamięci będziecie na zawsze. Wy, Big Ben, Tamiza, piękny zachód Słońca. FOREVER. Kochałam Was jak rodzinę. Ucałuj wszystkich. Jeśli zginę to będę Was o złych rzeczach informować, a na dobre sprowadzać. Podziękuj Harry'emu za te 2 wspaniałe miesiące. Gabi xxx"
Wysłane.
* Z perspektywy Liam'a*
Siedzę sobie już na swojej kochanej kanapie. Cisza spokój. Nagle przyszedł sms Gabi :).
" Nie mam nikogo. Proszę powiedz im wszystkim, że mnie nie ma dopiero po północy. Nie wiem czy wyjadę, czy zabiję się. Wiem tylko, że w mojej pamięci będziecie na zawsze. Wy, Big Ben, Tamiza, piękny zachód Słońca. FOREVER. Kochałam Was jak rodzinę. Ucałuj wszystkich. Jeśli zginę to będę Was o złych rzeczach informować, a na dobre sprowadzać. Podziękuj Harry'emu za te 2 wspaniałe miesiące. Gabi xxx"
Zaraz, zaraz ona chce się zabić. ?
- Harry!!! Louis!!! Macie 5 sekund na przyjście tu jeśli nie będzie blada sprawa- krzyknąłem, jak na zawołanie 5 sekund i są na dole.
- Co to za ważna sprawa?- zapytał Harry
- No właśnie podlewałem moje marchewki.?
- Harry zależy Ci na Gabi?- zapytałem spokojnie
- Co to za pytanie. Oczywiście, że tak.
- To teraz myśl, proszę tylko pomyśl dobrze- błagam niech chociaż raz pomyśli jak chłopak mądry.
- No dobra, tylko mów- widać było, że zaczyna się denerwować.
- A po co ja tu jestem?- zapytał Louis
- Bo ty też miałeś dobry kontakt z Gabi.
- O co chodzi!!- krzyknął Harry
- Dobra, przechodzę do sprawy...- przeczytałem im wiadomość.
- Wiem!!!- krzyknął Harry
- Co wiesz?- zapytałem
- Zachód słońca, Tamiza i Big Ben. 18.00, nad Tamizą koło Big Ben'a.
Spojrzałem szybko na zegarek 17.30.
- No to gazu- krzyknąłem.
Widziałem u Harry'ego strach.
- Harry zostań, my z nią tu przyjedziemy.
- Obiecujecie.
- Tak, ale teraz nie mamy czasu.
* Z perspektywy Gabi*
17.45 jadę nad Tamizę koło Big Bena's równo o 18 skoczę, nie mam już dla kogo żyć. Nikt mnie nie potrzebuje.
*5 minut później*
Stałam już nad Tamizą. Jeszcze tylko 10 minut i zakończę życie tu na ziemii.
- Gabii!!! Nie proszę- usłyszałam krzyk, delikatnie się obróciłam i zobaczyłam Liam'a i Louis'a.
- Po co tu przyszliście?- krzyknęłam
- Przyszliśmy tu po to aby ci powiedzieć, że jesteś dla nas ważna- powiedział Louis
- Nieprawda mówicie tak, bo nie chcecie, żebym skoczyła.
- No właśnie nie chcemy, bo wolimy, żebyś była z nami- odezwał się Liam.
- Proszę podejdź do nas- Louis kocham go jak brata, może mają rację nie powinnam sobie odbierać życia przez Joe'go. Powoli schodziłam, ale zakręciło mi się w głowie i....
_________________________________________________________________________________
Czytasz= skomentuj, bo chcę wiedzieć czy wam się podoba.

3 komentarze:

  1. Super !! :) Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :) Dodaj go szybko ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. dodam może w czwartek, a jak nie to w weekend dodam trzy, bo mam urwanie głowy w szkole

    OdpowiedzUsuń
  3. Super ! dawaj następnyy!! :DD

    OdpowiedzUsuń